Media obiegła informacja o śmierci wnuka Boba Marleya. Muzyk odszedł w wieku zaledwie 31 lat. Wiadomość tę potwierdził przedstawiciel artysty. Nie wiadomo, co było przyczyną zgonu mężczyzny.
Smutne wieści skomentował również Mark J. Golding, polityk z Jamajki, który napisał:
– Właśnie dowiedziałem się o tragicznej stracie «Jo Mersy» Marleya. Utalentowany młody artysta reggae, syn Stephena Marleya i wnuk Boba Marleya miał zaledwie 31 lat. Utrata dziecka jest niszczącym ciosem, z którym nie powinien mierzyć się żaden rodzić. Moje kondolencje dla Stephena i całej rodziny – czytamy.
Jo Mersa ur. na Jamajce w 1992 roku. Od wczesnych lat rozwijał swoją przygodę z muzyką. Podróżował wraz z ojcem, a także Ziggym Marleyem i zespołem Melody Makers. Tworzyć własną muzykę zaczął w szkole średniej. Jego pierwszą piosenką była „My Girl” z 2010 roku. Dwa lata później nagrał wraz z ojcem „Revelation Party”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Watykan: Benedykt XVI jest w złym stanie zdrowia
I’ve just learned of the tragic loss of Joseph “Jo Mersa” Marley. A talented young reggae artiste, son of Stephen Marley & grandson of Bob Marley at only 31 yrs old. The loss of a child is a devastating blow no parent should face, my condolences to Stephen & the entire family. pic.twitter.com/BJf1NLH6Qc
— Mark J. Golding (@MarkJGolding) December 27, 2022
źródło: se.pl / interia.pl